Leśna Ostoja w Rybniku – moje pierwsze skojarzenie to bardzo fajne zwierzęta na zewnątrz. Zanim zatrzymaliśmy się w tym miejscu, przejechaliśmy koło niego dwa razy w ciągu miesiąca. To właśnie zwierzaki przyciągnęły moją uwagę. Sprawdziłam w necie opinie na temat tej restauracji i muszę przyznać, że trafiałam na skrajnie różne. Od pochwał pod niebiosa, do miażdżącej krytyki.
Jadąc kolejny raz kazałam się mężowi zatrzymać i stwierdziłam – ryzykujemy. Najwyżej dzieci się chwilę pobawią na placu zabaw i obejrzą zwierzęta. Usiedliśmy na zewnątrz, aby mieć chłopców na oku. Szybko dostaliśmy kartę i wybraliśmy dania. Po 10 minutach pojawił się rosół. Smaczny. Były i warzywa i mięsko. Na drugie danie czekaliśmy koło 20 minut. Tragedi nie ma. Bartkowi smakuje rybka i jest zadowolony. Ja mam udko kaczki, kluski i surówki. Udko mogło by być większe ale jest dobre. Mogę się przyczepić do klusek. Lekko rozgotowane. Minuta, półtora szybciej wyciągnięte były by w sam raz. Ale danie zjadalne i ogólnie dobre. Może nie piejemy z zachwytu, ale krytykować za bardzo też nie ma czego.
Koło nas siedzi małżeństwo z dziećmi i babcią. Dostają swoje dania i po chwili wołają kelnerkę. Twierdzą, że wszystko jest zimne i niedogotowane. Płacą za napoje i lody i wychodzą. Obiad zostaje zwrócony.
Oni mieli pecha czy my szczęście?
Jeść już tam nie zamierzamy. Ceny są dość wysokie. Przejeżdzając tą drogą mogę się tam zatrzymać na kawie czy lodach.
Strona internetowa KLIK