Plan dnia zakładał powrót z Austrii do domu. Jednak na granicy czeskiej jak spod ziemi wyrósł przed nami smok. Chyba nie muszę pisać, że euforia chłopców sięgnęła zenitu. A i w nas obudziła się ciekawość co to właściwie jest? Restauracja czy park rozrywki? Okazało się to świetnym miejscem na czas postoju. Jest to park rozrywki na pogodę i niepogodę. Część atrakcji ukryta jest pod dachem. Aby dzieci mogły korzystać z atrakcji musieliśmy wymienić euro na tokeny. Można wymienić także czeskie korony. Do tego celu na terenie parku porozstawiane są specjalne automaty. Nasz postój trwał ok trzech godzin ale spokojnie jeśli tylko budżet pozwoli można się tam bawić i cały dzień.

Czy się opłaca? Niestety nie wszystkie atrakcje są opłacalne. Czasem aby uruchomić dane urządzenie starczy wrzucić jeden token, czasem trzeba cztery. Na szczęście są też atrakcje darmowe i z tych chłopcy z chęcią też korzystali. Park cały czas się rozbudowywuje. Mieliśmy okazję przejeżdżać koło niego już parę razy. Zaraz obok znajduje się centrum handlowe i strefa bezcłowa. Jak szaleć to szaleć!

http://www.merlinskinderwelt.com/cs/