Kto nie lubi szaleć na karuzelach ręka do góry? Chyba mało takich. My uwielbiamy. Odwiedziliśmy Rabkoland i testowaliśmy urządzenia po kolei.
Na samym początku chłopcy wskoczyli w małpi gaj. Labirynty i zabawy w piłeczkach to zabawa znakomita i nigdy się nie nudzi.
Gdy udało nam się urwisów wyciągnąć z małpiej krainy poszliśmy na karuzelę. Diabelskie młyny uwielbiamy wszyscy. Nie jest on taki duży jak chorzowski, ale mały też nie.
Zaliczyliśmy parę atrakcji rodzinnych, miedzy innymi pływanie łodeczkami (pontonami). I chłopcy udali się do swojej dziecięcej krainy. Zaliczyli wszystkie karuzele dziecięce, autka, przedstawienia w gablotach i…
Cyrk… tu utknęliśmy na dobre. Przejeżdżaliśmy przez niego parę razy. Bardzo pomysłowo zrobiony. Jedzie się w środku autkiem, a po bokach po kolei włanczają się różne atrakcje. Są klauni, kuglarze, zwierzęta, akrobaci.
Przed cyrkiem wita nas pan przebrany za klauna.
W Rabkolandzie jest bardzo dużo atrakcji dla dzieci. Jest parę rodzinnych i dla dorosłych (samodzielnych nastolatków). Z tych ostatnich ze względu na dzieci nie skorzystaliśmy.
Jak Rabkoland przedstawia się cenowo? Jedna atrakcja to koszt 5 zł. Jeśli kupimy karnet na 10 przejażdżek to zapłacimy 40zł. Dalej drogo? Warto przejrzeć oferty na portalu godealla (klik). Można kupić karnety za 30 zł. Ta opcja wygląda najbardziej sensownie.
Jest też sporo karuzel na monety dwuzłotowe.
Bawiliśmy się świetnie.
Nasz film:
Strona internetowa KLIK