Aquarius Zabrze

Aquarius Zabrze

Jak dowiedziałam się, że w Zabrzu będzie budowany kompleks basenowy to pierwszą myślą było- po jakiego grzyba? Mamy basen na pl. Krakowskim. Nie jest to jakiś full wypas ale jest. Nie daleko mamy na Sośnicę, a tam już jest lepiej. No i są jeszcze baseny w Gliwicach, Tarnowskich Górach oraz Rudzie. No nie oszukujmy się jest tego trochę w koło.  Na krakowski mam najbliżej, dosłownie ulica obok i tam najczęściej jestem. Do pływania na dystans-od ściany do ściany wystarcza. I cena też nie zabija-7zł.   (więcej…)

Aquapark Kraków – Park Wodny

Aquapark w Krakowie pokochają wszystkie dzieci kochające wodę.  A jeśli mają jeszcze obiekcje przed wodnymi szaleństwami, może uda się je przekonać. Myślę, że jest to odpowiednie miejsce. Kubuś nigdy nie miał problemów z wodą. Widział i wskakiwał. Szymek oswajał się stopniowo więc i atrakcje basenowe miał serwowane pomału. Zanim trafiliśmy do aquaparku krakowskiego chłopcy zaliczyli już parę basenów.  Ten bezapelacyjnie wygrał w opinii chłopców. Tylu atrakcji dla dzieci nie było nigdzie indziej.

Już od wejścia chłopcy się niecierpliwili. Zaraz po odprawie przy kasie ściągnęli buty i koszulki. Nie pomagały tłumaczenia, że za chwilkę jest szatnia. W szatni przebrałam się szybko ja i mąż. Chłopcy jeszcze w drodze ściągali spodenki. Cały czas ponaglani wrzuciliśmy rzeczy do szafki i weszliśmy do hali basenowej.

W szatniach czysto, panie na bieżąco sprzątają. W ubikacjach również. Papieru toaletowego nie brakuje. Nie ma się do czego przyczepić. Szafki są zamykane na zegarki, które służą jeszcze do zakupów na hali basenowej, wejścia na saunę i sprawdzania ile czasu zabawy nam pozostało. My mamy wejście nieograniczone czasowo. To pluskamy się do woli.

Zaraz po prysznicu i wejściu na halę basenową chłopcy wydają okrzyki radości, bo pierwsze co rzuca im się w oczy do trzygłowy smok. Tym razem plujący wodą, a nie ziejący ogniem. Mamie rzuca się w oczy jacuzzi. I już obmyślam plan sprzedania dzieci tatusiowi.

 

 

 

Niestety, muszę poczekać na swoją kolej relaksu.  Chłopcy rozbiegają się w różne strony. Kuba zobaczył zjeżdżalnię, a Szymek dinozaura.

Rozdzielamy się. Ja zostaję z Szymkiem bo wiem, że dinozaur utrzyma go w miejscu dłuższą chwilę. Zabawa trwa w najlepsze. Dino chlapie Szymka – Szymek go. Siada na nim i skacze mu po ogonie. Ja w tym czasie staram się porobić zdjęcia i coś nakręcić.

Zaraz obok zielonego gada znajduje się statek z armatkami wodnymi.

Szymek zmienia lokalizację i chlapie dzieci. Zerkam co robi Kuba.

 

 

 

A mój młodszy smyk testuje zjeżdżalnie wszystkie po kolei.  Jest ich sporo.  Najmniejsza żółta dla maluszków. Ta szybko się nudzi i Kuba wchodzi na wyższy level.

Dwie są dla odważniejszych dzieci i mają skręt. Na nich spędza sporo czasu. I nagle widzę, że tatuś pokazuje mu największą. Fioletowo – niebieską w paski (na zdjęciu widać jej kawałek, na filmie widać doskonale).

Na moment staje mi serce i patrzę czy Kuba się odważy. Nie trzeba mu dwa razy powtarzać. Nie zdążę mrugnąć a on już jest na dole. Szymek przez chwilę obserwuje brata. Sprawdza czy nic mu nie zagraża. I dołącza do niego.

Tropem Kuby zaczyna od najmniejszej ślizgawki i przechodzi coraz dalej. Po chwili ślizgają się we dwóch z największej.

 

W ramach regeneracji i odpoczynku idą się pochlapać pod żurawia (tak mówią) lub pod grzybek.  Chwilę też pływają w kółkach, lecz nie jest to atrakcja największych lotów. Kółka szybko idą w odstawkę. Przy grzybku jest kolejna zjeżdżalnia.

 

 

Zielonożółty dinozaur. Zanim zorientowali się że trzeba zjeżdżać i na koniec lądować na nogach, zaliczyli parę nurków pod wodę.  Obyło się bez płaczu i pisków. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że oswoili się już całkowicie z wodą. Szczególnie Szymek który oczy musiał mieć zawsze suche.

Widzicie tą zjeżdżalnię żółtozieloną w tle? Tak jest dla nastolatków – co nie powstrzymało Kuby przed zjazdem. Zaciągnął tam tatusia.

 

 

Byliśmy też na głębokiej wodzie zobaczyć trzygłowego smoka z bliska. Odwiedziliśmy też jaszczurkę.

O nie – nie pokażę Wam wszystkiego. Nie będzie niespodzianek. A atrakcji jest cała masa. Zdradzę jeszcze tylko, że na brzegu czeka na dzieci statek piratów.

 

 

Głód też nam nie groźny. Na terenie hali znajduje się kawiarnia.  Przy kawiarni są leżaki. Nie dane nam było poleżeć. Przy tych dwóch urwisach ciągle jesteśmy w ruchu.

Przy każdym basenie i zjeżdżalniach czuwają ratownicy.

Aquapark w Krakowie to baseny o łącznej powierzchni ponad 2000m2. Zajęcie znajdzie tu każdy. Od niemowlaka po seniora. Atrakcje są bardzo dobrze podzielone na grupy wiekowe. Nastolatkom najbardziej przypadną do gustu wszelkie zjeżdżalnie typu rury. Maluszki mają swój raj opisany powyżej. Rodzinnie można także spędzić czas w większych basenach czy rwącej rzece.  Strefa relaksu z wszelkimi bąbelkami, masażami bardzo mi się podobała. Jednak aby z niej w pełni korzystać musiałabym być bez dzieci.  W pogodne dni jest jeszcze do dyspozycji plaża na zewnątrz.

Aquapark odwiedziliśmy w weekend i było sporo ludzi. W upalne dni każdy szuka ochłody. Mimo tłoku w niektórych miejscach bawiliśmy się świetnie. Spędziliśmy tu parę godzin i chłopcy nie chcieli opuszczać tego miejsca. To chyba najlepsza rekomendacja.  Aktualnie krakowski aquapark wygrywa w naszym rankingu basenów w Polsce.

Po wejściu do auta, chłopcy zasnęli w ciągu 5 minut. Jeszcze tu wrócimy.

Zapraszamy na nasz film oraz na stronę aquaparku KLIK:

Zarządowi Parku Wodnego bardzo dziękujemy za zaproszenie.