Zamek Krzyżtopór w Ujeździe odwiedziliśmy całkiem przez przypadek. Wracaliśmy do domu po pobycie w Hotelu Montis i Magicznych Ogrodach. Na trasie zobaczyliśmy tabliczkę z drogowskazem. Długo się nie zastanawiając skręciliśmy.

Nie żałowaliśmy ani sekundy od momentu, jak tylko zaparkowaliśmy pod zamkiem i zobaczyliśmy co nas czeka. Kupiliśmy bilety w kasie i udaliśmy się do środka wchodząc główną bramą.

Zamek robi wrażenie. Nie wiedzieliśmy od której strony zacząć penetrować jego zakamarki. Poszliśmy do końca prosto i w prawo. Potem do góry. Dookoła. Na dół. Podziemia i znów do góry. Obeszliśmy też cały zamek dookoła od zewnętrznej strony, by za chwilę znaleść jakieś nowe wejście w poddziemia.

Chłopcy chyba pierwszy raz w życiu z takim zapałem zwiedzali i widać było, że bardzo im się podoba. W podziemiach mówili, że są w jaskini. Jednego korytarza nie udało nam się zwiedzić do końca – było w nim dość wilgotno. Zaczęło robić się błoto. Ślisko i dość niebezpiecznie. Ze względu na dzieci zawróciliśmy. Sami poszlibyśmy z chęcią dalej.

Zastanawialiśmy się też, czy w nocy ktoś pilnuje zamku i robi obchód. Jest to kapitalne miejsce na zabawy w chowanego czy w podchody. Wcale nie zdziwiłabym się jakby nastolatki miały takie pomysły.

Strona zamku – jego historia i cennik TU.